Zupa z dyni, którą ugotowałam z Martą, wzbudziła u Was niezłe emocje, więc donoszę, że kolejną zupę z dyni jaką jadłam, zrobiłam samodzielnie :)
Ponieważ wszystkie składniki, jakie wykorzystałyśmy do tej zupy wybyły już z mojej lodówki, nową zupę postanowiłam upichcić z tego, co akurat miałam pod ręką.
A pod ręką miałam połówkę dyni, którą ugotowałam do miękkości w mięsnym bulionie. Pod koniec gotowania dodałam 3 pokrojone w kosteczkę polne pomidorki. Połowę bulionu odlałam, bo zależało mi na bardzo gęstej i kremowej zupie.
Wszystko zmiksowałam, doprawiłam pieprzem i świeżą natką pietruszki.
Muszę przyznać, że dzięki pomidorom, dynia nabrała zupełnie innego smaku. I bardzo mi się to spodobało.
Mimo, że danie było smakowite, nie jestem w stanie zjeść dużej ilości zupy o takiej konsystencji, dodałam więc sobie kawałek bułki z suszonymi pomidorami i świeżą bazylią (będzie o nich osobny post).
Kiedy częstowałam tą zupą moich gości - bułkę pokroiłam w kostkę i zrumieniłam na patelni. Tak przygotowane grzanki dodałam prosto do talerza.
Mmm... Pychotka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Niezmiernie miło mi czytać i odpowiadać na Wasze komentarze, dlatego jeśli komentujesz jako "Anonimowy" proszę, zostaw swoje imię lub inicjały. Dziękuję!