Jakiś czas temu, podczas rozmowy z koleżanką znów padło z mych ust zdanie, które wypowiadam szybciej, niż pomyślę. Challenge accepted! ;) Tym razem padło na typowe cupcakes. Nie muffiny, tylko cupcakes.
A czym charakteryzują się cupcakes? Po małym researchu w Internecie, już wiem. Babeczki zwane cupcakes zrobione są z ciasta biszkoptowego, a krem zazwyczaj jest śmietanowy lub serowy (twarogowy), koniecznie bogato zdobiony.
Zaczęłam więc wymyślać:
100 g masła ucieram z niepełną szklanką (150 ml) cukru.
W osobnej misce ubijam 3 jaja by uzyskać ładną, dość jasną masę.
Do miski z masłem i cukrem dodaję ubite jaja, wlewam łyżkę ekstraktu z wanilii, mieszam.
Dosypuję szklankę (ok. 200 ml) mąki i wszystko mieszam by uzyskać jednolite ciasto.
Ciasto przekładam do papilotek i piekę około 15-20 min. w 175 st. C z włączonym termoobiegiem.
Kiedy babeczki są upieczone i stygną, robię krem.
Klimek tłustego twarogu mieszam z połową szklanki cukru. Dodaję ok. 50 g miękkiego masła i wszystko ubijam. By uzyskać gładką masę dodaję łyżkę gorącej wody. Kiedy krem będzie miał ładną konsystencję, a smak będzie w porządku - biorę się za dodawanie barwników.
Babeczki upieczone, krem gotowy. No to zdobimy!
Pamiętajcie, że zdobimy tylko te babeczki, które już ostygły. Ja do tego celu używam szprycy. Kiedy masa twarogowa znajduje się już na naszych babeczkach - bierzemy się za dekorowanie.
Moje pierwsze cupcakes wyglądały tak:
Niebieski krem i żółte gwiazdki.
A tak prezentowały się w całości:
I jeszcze przekrój! :)
Ciasto biszkoptowe było dość zbite, ale jednocześnie bardzo delikatne. Krem trzymał się bardzo dobrze, nie namoczył ciasta, a babeczki trzymałam całą noc w lodówce.
Wam również polecam schowanie ich do lodówki, na przykład na godzinę lub dwie przed podaniem, krem się ładnie ustabilizuje i nie będzie problemu z ciapą na talerzu ;)
O rany jakie śliczne!
OdpowiedzUsuńIwona
A jakie dobre! Mmm...
OdpowiedzUsuń