Panna cotta chodziła za mną długi czas, dlatego też któregoś dnia postanowiłam ją zrobić. Trochę obawiałam się tak dużej ilości śmietany, ale przecież nikt nie kazałby mi jeść tego wszystkiego od razu, prawda? Deser wykonałam dla rodziny, którą gościłam u siebie na "azjatyckim wieczorze". Tak dla zmiany tematu! Ale o tym innym razem ;)
Do wykonania deseru użyłam silikonowych foremek na muffinki oraz silikonowej formy w kształcie różyczek.
Przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki:
- 200 ml śmietany kremówki
- 50 m. mleka
- 250 g sera twarogowego na sernik
- 3 łyżeczki żelatyny
- 1 laska wanilii
- 80 g cukru
Śmietanę, mleko, cukier wraz z ziarenkami wanilii podgrzać do zagotowania. Zdjąć z palnika i dodać żelatynę rozpuszczoną w 1/4 szklanki wody. Dodać twaróg i wszystko zmiksować do uzyskania gładkiej masy, którą przelewamy do foremek i wstawiamy do lodówki na kilka godzin lub całą noc. Zamiast wanilii użyłam cukru waniliowego oraz łyżeczkę ekstraktu z wanilii.
Deser ten można podać z sosem owocowym lub czekoladowym, ze świeżymi owocami lub owocami z puszki.
Panna cotta wyszła znakomicie. Nie dość, że przygotowanie jej jest wyjątkowo łatwe i szybkie (nie licząc leżenia w lodówce), na dodatek nie była słodka, za to idealnie puszysta i delikatna. A prezencja - niczego sobie ;)
Było przepyszne!
OdpowiedzUsuńI kotu też smakowało :)
Iwona
a skąd takie foremki w szktałcie róży?
OdpowiedzUsuńIzooo! przejrzałam całość! przeuroczy blog, naprawdę, spędziłam z nim bardzo miłe chwile. Powędrował do mych ulubionych oczywiście. Czekam na kolejne notki :)
OdpowiedzUsuńMaganuna: foremki z przydasiownia.pl - bardzo polecam ten sklep, bo świetnie rozwiązali u mnie sprawę reklamacji.
OdpowiedzUsuńLeni: cieszę się, że się spodobał i dziękuję za odwiedziny :)