Lubię muffiny. Lubię robić muffiny. A już takie, które mają głęboki smak, są wilgotne i ładnie odchodzą od papilotek, znajdują się w mojej czołówce ulubionych deserów.
Tak właśnie jest z bananowymi muffinami, które zrobiłam według przepisu na bananowe chlebki Rynn.
Sekretem tego wypieku są bardzo dojrzałe banany, bardzo dojrzałe = czarne.
Najpierw rozgniatam 4 banany. Nie przykładam się do tego za bardzo, nawet staram się, by pozostało trochę grudek. Dodaję 1/3 szklanki roztopionego masła, 1/3 szklanki cukru (albo mniej), jajko, szczyptę soli i łyżeczkę sody oczyszczonej. Mieszam. Dodaję około 2 szklanek mąki, by konsystencja ciasta była gładka, ale i dość gęsta.
Gotowe ciasto przekładam do foremek i ozdabiam czekoladową posypką (jak widać na zdjęciach). Lubię też wkładać do środka łyżeczkę kremu czekoladowego, możecie to zobaczyć na tym zdjęciu.
Muffiny pieczemy w 170 st. C, aż do zezłocenia wierzchniej skórki. Zazwyczaj zajmuje to 10-20 minut.
Muffiny w środku są naprawdę wilgotne i sprężyste.
Skoro wszyscy nazywają ten wypiek chlebkiem, to i ja musiałam upiec swój "chlebek".
Jeśli lubicie banany - polecam ten deser! Owoce te są bardzo wyczuwalne, ale nie nachalne.
Czy spotkałam kogoś, komu one nie smakowały? Nie przypominam sobie ;)
Ale ci piekne wyrosly! Jak wroce do domu to tez sprobuje takie upiec.
OdpowiedzUsuńZapomnialam sie podpisac :)
OdpowiedzUsuńJustyna
Musisz mi zdać relację jak udało się pieczenie! :*
OdpowiedzUsuń